Rok 2025 w polskiej gospodarce miał być czasem oddechu, a stał się rokiem „szorstkiej stabilizacji”. Dla właścicieli serwisów samochodowych minione dwanaście miesięcy to ciągłe balansowanie między rosnącymi kosztami prowadzenia działalności a portfelem klienta, który – choć chudszy – wciąż musi dojechać do pracy.
Opierając się na danych z raportów PZPM, KPMG oraz analizach SDCM, a także wsłuchując się w głosy mechaników z forów branżowych i opinie kierowców, podsumowujemy ten rok. Nie jest to jednak tylko zbiór statystyk, ale mapa drogowa na nadchodzący rok 2026.
Inflacja techniczna, czyli dlaczego „tanio już było”
Oficjalne wskaźniki inflacji (CPI) podawane przez GUS to jedno, ale w warsztacie mamy do czynienia z czymś, co nazywam „inflacją techniczną”. W 2025 roku odczuliśmy skumulowany efekt podwyżek płacy minimalnej oraz kosztów energii. Na forach dla mechaników dominuje jeden wątek: presja płacowa pracownika wykwalifikowanego. Dobry diagnosta czy mechanik stał się towarem luksusowym, a utrzymanie go w firmie wymagało w tym roku znaczących korekt w cennikach roboczogodziny.
Klienci to widzą i reagują nerwowo. W mediach społecznościowych najczęstszym zarzutem kierowców w 2025 roku nie była wcale jakość naprawy, ale „nieprzewidywalność ceny końcowej”. To sygnał dla nas: klient akceptuje wysoką cenę, jeśli jest ona uzasadniona i znana z góry.
Rekomendacja: W 2026 roku kluczem do utrzymania rentowności nie będzie walka ceną, lecz transparentność. Warsztaty, które wdrożyły systemy video-inspekcji (wysyłanie klientowi filmu z diagnozą na telefon) i precyzyjne kosztorysowanie przed rozpoczęciem prac, notują znacznie mniej reklamacji i łatwiej akceptują podwyżki stawek.
Rejestracje nowych aut a Wasz podnośnik
Patrząc na kwartalne raporty PZPM, widzimy wyraźny trend: rynek nowych aut w Polsce to wciąż domena flot (ponad 70% rejestracji). Klient indywidualny jest ostrożny. Co to oznacza dla warsztatu niezależnego?
Krótkoterminowo – niewiele, bo te auta trafiają do ASO. Długoterminowo – to dobra wiadomość. Floty, szukając oszczędności w dobie spowolnienia gospodarczego, szybciej uwalniają auta na rynek wtórny lub szukają alternatyw serwisowych po wygaśnięciu gwarancji (a czasem nawet w jej trakcie, korzystając z dyrektywy GVO, choć to wciąż margines).
Jednak najważniejszym wskaźnikiem dla nas jest średni wiek pojazdu, który w 2025 roku ponownie drgnął w górę. Polska jest jednym z najstarszych parków samochodowych w UE. To nasza polisa ubezpieczeniowa. Popyt na usługi serwisowe dla aut 10-letnich i starszych jest nieelastyczny – te auta po prostu się psują i muszą być naprawiane. Spowolnienie sprzedaży nowych aut paradoksalnie chroni niezależne serwisy przed spadkiem obrotów.
Części zamienne: Koniec ery „tanich zamienników”?
Analizując raporty SDCM oraz sytuację u dystrybutorów, rok 2025 przyniósł stabilizację łańcuchów dostaw, ale nie przyniósł spadku cen. Spowolnienie produkcji u gigantów motoryzacyjnych w Niemczech wpłynęło na poddostawców w Polsce, ale na rynku aftermarketowym (części zamiennych) ceny pozostały wysokie ze względu na koszty logistyki i surowców.
Tutaj pojawia się największy punkt zapalny na linii warsztat–klient. Na grupach dyskusyjnych mechanicy piszą wprost: „Klienci przywożą własne części z Internetu, a potem mają pretensje, że nie pasują lub padają po miesiącu”. Z drugiej strony, kierowcy skarżą się na „narzuty warsztatowe rzędu 40-50%”.
Rozwiązanie na 2026: Model biznesowy oparty na wysokiej marży na tanich częściach wyczerpuje się. Przyszłością jest uczciwa roboczogodzina i partnerski układ z dystrybutorami części premium. Warsztat musi edukować klienta, że marża na części to nie „haracz”, ale opłata za gwarancję, dobór i logistykę. Jeśli klient przynosi własne części – robocizna powinna być wyższa, bez gwarancji na podzespół. To musi być jasno komunikowane w regulaminie serwisu.
Inwestycje: Ucieczka do przodu
Czy w dobie niepewności warto inwestować? W 2025 roku widzieliśmy dwa podejścia. Część warsztatów wstrzymała wydatki, „czekając na lepsze czasy”. Druga grupa, mniejsza, zainwestowała w diagnostykę i… obsługę klienta (BOK).
Z analizy rynku wynika, że wygrywają ci drudzy. Samochody, które trafiają teraz do warsztatów niezależnych (roczniki 2018-2021), są nafaszerowane elektroniką (ADAS, hybrydy). Bez inwestycji w sprzęt i szkolenia (Pass-Thru, kalibracja kamer), warsztat staje się jedynie „wymienialnią klocków i oleju”, gdzie konkurencja jest największa, a marże najniższe.
Scenariusze na 2026 rok
Patrząc na wskaźniki makroekonomiczne i nastroje w branży, rysują się trzy główne trendy na nadchodzący rok:
- Profesjonalizacja lub upadek: Szara strefa będzie miała coraz trudniej ze względu na cyfryzację (KSeF, systemy CEPiK). Rynek będzie się konsolidował – małe, jednoosobowe warsztaty będą łączyły siły lub znikały, ustępując miejsca serwisom o strukturze małego przedsiębiorstwa.
- Klient „Hybrydowy”: Nie chodzi o napęd, ale o zachowanie. Klient będzie oszczędzał na estetyce (blacharstwo, lakiernictwo drobnych uszkodzeń), ale nie będzie oszczędzał na mobilności (mechanika niezbędna do jazdy). Popyt na naprawy główne pozostanie wysoki.
- Data-Driven Workshop: Warsztaty, które zaczną korzystać z danych (historia napraw, CRM przypominający o przeglądach), zyskają przewagę nad tymi, które czekają, aż telefon sam zadzwoni.
Słowo do managerów
Rok 2026 nie przyniesie nam drastycznego spadku kosztów prowadzenia działalności. Energia i praca będą drogie. Waszym zadaniem nie jest więc szukanie najtańszego oleju, ale optymalizacja czasu pracy mechaników i budowanie zaufania.
Kierowcy są zmęczeni bylejakością. Są gotowi zapłacić więcej, jeśli poczują się zaopiekowani, a proces naprawy będzie dla nich zrozumiały. Niech rok 2026 będzie rokiem jakości, a nie walki cenowej. Tego życzymy Wam i Waszym biznesom.
Auto Service Manager E-Auto Service Manager to czasopismo warsztatów samochodowych
